Motywem dzisiejszego słowa dar poznania człowieka i dzieła. Co rozpoczęte zostało w pierwszym czytaniu podkreślającym wartość wypowiedzi męża jako miara jego mądrości i mowa będąca jakby wylaniem nadmiaru z serca, dokończone zostało w Ewangelii i przypowieści o drzewie, którego dobro poznajemy po owocach, które dało.
Na tą piękną kalkę nałożył celebrujący ksiądz profesor aspekt mistycyzmu widoczny w rysach duchowych kardynałów Sapiehy i Macharskiego, którzy jakoby przewodzili wodę łask, błogosławieństwa i nawadniali Drzewo Kościoła trwając zakorzenieni w wodach wiary.
Niech ten schemat, choć niewypowiedziany posłuży nam do rozmyślań, wszak niewiele pozostało dziedzictwa w postaci słowa po tych kardynałach, szczególnie w blasku spajających ich dorobek słów papieża Jana Pawła II wręcz olśniewającego nie tylko polski, ale i cały Kościół. Wyłania się z tych postaci jakby wola Boża, aby na dany czas dać pasterza o charyzmacie, którego wtedy potrzeba. Kard. Sapieha, jako drzewo twarde, wręcz spiżowe umocnił świadomość wolności Polaka, nawet, a może szczególnie, w czasach wojennej zawieruchy i ocalił staraniem o jałmużnę godność wielu z Galicji. Kard. Wojtyła służył Słowem zbłąkanemu po niespełnionych nadziejach na wolność ludowi i obroną przed wojującą obcą filozofią. Kard. Macharski wyprowadził w świetle wiary dzieło miłosierdzia w formie Sanktuarium w Łagiewnikach.
Warto przypomnieć słowa z Dzienniczka św. Siostry Faustyny (742), iż są trzy sposoby czynienia miłosierdzia: czyn, słowo i modlitwa. W tym kluczu należałoby może rozważyć postacie tych trzech kardynałów, jałmużnika i gorliwego działacza, słowa i nauczyciela oraz wezwania do modlitwy u trybunału miłosierdzia, którym to funkcjom szczególnie poddali się kolejno kardynałowie Sapieha, Wojtyła i Macharski.
W kontekście całości widzimy moc Boga w swych sługach, dzięki któremu drzewo, winny krzew Chrystusa trwa i trwa.